niedziela, 30 grudnia 2007

2007...parę słow podsumowania.


Usiadłem przy herbacie i postanowiłem napisać kilka slow. No bo w końcu trzeba coś od siebie...nawet na koniec roku.

Zacznę od tego co dla mnie najważniejsze...





PRZEPRASZAM


Przepraszam tych wszystkich których w tym roku choć w najmniejszy sposób obraziłem, wyrządziłem krzywdę, świadomie czy nie... mniejsza. Bardzo was przepraszam i mam nadzieje ze kiedyś zasłużę na wybaczenie. Śmiem o nie prosić pod koniec tego roku. Jak pisał Norwid- należy zapamiętać ciekawsze błędy i za własną się wziąć parafrazę..co też czynię.

Chciałbym szczególnie przeprosić jedną osobę - myślę że jeśli zajrzy na tą stronę to będzie wiedziała że to o nią chodzi. Przepraszam i proszę o wybaczenie za wszystko co zrobiłem nie tak. Być może to moja wina- nie chce roztrząsać tematu. Życzę Ci szczęścia i wierzę że je znajdziesz. Jeśli do czegokolwiek jeszcze się przydam to wiesz gdzie i jak mnie znaleźć. Zawsze i wszędzie możesz się do mnie zwrócić. Czas pokaże co z tego wszystkiego będzie- życie znajdzie drogę.
I...Dziękuje Ci za to wszystko co było.




No a teraz..do rzeczy.

W tym roku udało mi się ukończyć studia - z wynikiem bardzo dobrym. Pracę moją zadedykowałem wszystkim moim przyjaciołom. Dziękuje wam za waszą pomoc i dobre słowa gdy naprawdę było źle. Dziękuję że byliście i jesteście ze mną nadal. Kiedyś jak Bóg da odpłacę wam za to jak tylko będę potrafił.
Dziękuję serdecznie mojemu promotorowi - panu profesorowi Markowi Szulakiewiczowi. Wierzę że mimo wszystko nie zawiódł sie na mnie i to że znalazł sposób by mnie zaprząc do pracy tylko zwiększa mój szacunek dla Pana Profesora. Teraz sumiennie pracuję na obiecane 10 lat odpustu ;)

Poznałem tez w tym roku niesamowite osoby. Nie będę wymieniał po kolei.. nie ze względu na to ze skąpię miejsca- bał bym się jednak kogokolwiek pominąć. Cieszę się że nie jestem sam i cieszę się że pomimo moich wad i skłonności jakoś mnie znosicie. Ufam że w Nowym roku będę potrafił wzbić się na wyżyny i zasłużyć na waszą przyjaźń.

W tym roku też- o czym niewielu z was wie..( proszę wybaczcie mi to milczenie) - wykryto u mnie przeciwciała HCV. Jednak jakimś cudem Dobry Bóg dał mi jeszcze jedną szansę i teraz muszę pokazać że wszystko to nie jest na marne. Teraz mam kartę która muszę odnowa zapisać.. liczę na waszą pomoc.

W tym też roku na Wyspy ruszyli Wojtek z Dorotą. Kto wie jak im się tam ułoży. 3mam za was kciuki. Staram się tu robić co tylko mogę by to co jest w domu miało ręce i nogi. Także Lukasz i Ania wzięli ślub- dziękuje wam że mogłem w tym uczestniczyć i życzę wam jak najlepszego starty we wspólne życie. Jeśli mogę się na coś przydać to polecam się z całej mocy.

No i Juleczka mała się urodziła. Bardzo ładne maleństwo- zatem gratulki dla mamy i całej rodzinki. Oby tak dalej :)

No a teraz co to najważniejszej zmiany - wszyscy zainteresowani wiedzą o co chodzi...:) także nie będę sie rozpisywał.

A teraz wszystkim życzę Szczęśliwego Nowego Roku- niech przyniesie dużo pozytywnych niespodzianek i jak najwięcej miłych emocji. Niech da miłość i nadzieję. A tym wszystkim którzy oczekują dziecka niech przyniesie upragnione nowe życie.

A co ja planuję? To już moja słodka tajemnica........
........ niemniej jak coś będę rozsyłał zaproszenia :D


Do siego roku!!!!!!!!!!!!!!







piątek, 28 grudnia 2007

Opowiadanie



















Może to tylko podanie, może cos więcej...; Pozostaje historia okryta płaszczem tajemnicy.

Kraj daleki i nie zrozumiały. Jak człowiek który się zakocha..; Kraj przytłaczających odległości. Odrębny świat, gdzie dobro i zło mają posmak absurdu i jakże często bywają często sprowadzane do absurdu.

Mroki średniowiecza. Dawne czasy, o których zapomniano. Wielkie miasto otoczone murami. Wyrastają nad nim baszty i cerkiewne kopuły. Lśni z daleka złoto krucyfiksów wieńczących dachy świątyń! Wokół lasy i ludzie o szczególnej, prostej urodzie, a dalej już tylko step;

Zamek wybudowany przez Wielkiego Kniazia. Do wysoko sklepionej komnaty sączy się przez kolorowe szybki okien gęste i przyćmione światło. Stary człowiek na wyłożonym złotogłowiem posłaniu, obok niego chłopiec. Z cichym skwierczeniem płoną świece. Światło wędruje w głąb komnaty i rozjaśnia czerń ikon, ożywiając grupy świętych, dając migotliwe wrażenie ruchu.

Za chwilę święty Michał zatańczy na rumaku pośrodku komnaty a chór świętych zanuci Hospody pomyłuj...; Lśnią złote aureole. Płoną świece.

Nie minie godzina i nad miastem zapadnie zmrok. Po północy pośród nocy dzwon wieszczący śmierć Kniazia Rusi. Chłopiec pyta o dzwon...; Święty Michał Obrońca harcuje po komnacie i złotą szablą wycina hordy demonów. Lśnienie aureoli staje się jaśniejsze od światła słonecznego. Starzec, jeśli coś wie zabierze tajemnicę do grobu...legenda trafia do kronik.

Wieki średnie. Wielki Kniaź buduje monastyr nad wielką rzeką. Wiele lat później w tym monastyrze mam być pochowany wielki poeta Tej ziemi.

Monastyr to pomnik, strażnik ludzkiej dumy. Hołd ale tez wyzwanie dla Boga twórcy tego co wielkie. Bóg jest nieogarniony jak Ziemia, jak Ruś...; Kniaź o tym wie i bez należytej pokory chce tego dowieść. Dlatego buduje monastyr. Sprowadza najlepszych architektów, opłaca budowniczych. Tysiące poddanych gną karki przy budowie świątyni. Zakonnicy odprawiają nieustannie modły do Pana; o pomyślność budowy, o ostateczny sukces ludzkiego starania.

W gotowych już nawach brzmią cerkiewne churały. Płoną tysiące świec i oliwnych kaganków. Kniaź czyni zakonników odpowiedzialnymi za dzieło. Daje im swoje słowo, a słowo Kniazia znaczy: stań się!

Wybudowano już nawy i pokryto kopułą. Rosną wierze, dzwonnic; odlewany jest dzwon. Dzwon będzie największym dzwonem, jaki widziały ludzkie oczy. Już gotowy ma być zawieszony u szczytu dzwonnicy.

Z niewypowiedzianym trudem setki ramion podnoszą go do góry. Kiedy już wisi jeden z zakonników uderza weń na próbę- dzwon jednak milczy. Nie wydaje brzmienia..;

Serce z brązu nie potrafi rozbudzić w nim życia, dać mu melodii, której oczekiwano. Ludwisarze musieli popełnić jakiś błąd. Dzwon nie jest pęknięty.

Stop jakiego użyto, zgadza się z najlepszymi recepturami.

-Brak mu duszy-mówią zakonnicy.

-Ciąża mu głowy wrogów Kniazia- powtarza się miedzy ludem.

Dzwonnica stoi na stromym brzegu rzeki. Przepływający tędy rybacy żegnają się nabożnie na jej widok.

Kniaź chce słyszeć bicie dzwonu, a słowo Kniazia znaczy: stań się!

Budowniczowie mówią:

-Dzwon trzeba zrzucić na dół, rozbić, przetopić i odlać na nowo. Potem znów zawiesić.

Ale Kniaź chce słyszeć bicie dzwonu. Rusza na wyprawę wojenną. Kiedy wróci- dzwon ma wieści jego powrót. Mnisi modlą się do Boga o pomoc. Nikt z ludzi nie poradzi. Budowniczowie i zakonnicy dadzą głowy.

Modły trwają cała noc. Znów brzmią cerkiewne chorały, wosk świec topi się u wrót tajemnej głębi ikon. Bóg nie zsyła anioła; święty Michał trzyma na wodzy swoje hufce. Święty Jerzy zapomniał o wyznawcach i walczy gdzieś w świecie ze złem wcielonym w jadowitego smoka.

O świcie ma wrócić Kniaź. Powiadomił o swoim powrocie przez umyślnego. Przed świtem zakonnicy opuszczają klasztor. Zostaje tylko Igumen, człowiek święty i uczony. Ma wiele lat i tyleż ksiąg w pamięci. Nie boi się gwałtowności Kniazia i pokłada ufność w Panu.

Modli się całą noc, leżąc krzyżem u stup dzwonu.

Czeka na cud. Ramiona pańskie są wszechmocne, wielkość pańskiej łaski jest nieograniczona. Jak Ruś, jak ludzka pycha.

Zostaje mu tylko wiara, śni.

Następnego dnia o świcie, wyprzedzając zastępy kniaziowych rycerzy, wyprzedzając szczekanie psów i łoskot dudniących w nadwołżańskiej mgle bębnów – dzwon się odzywa. Bije tryumfalnie w nieboskłon i niesie wieść o chwale Pana, o chwale jego Syna- Człowieka. Dźwięk żywego brązu jest radosny, przeczysty, rozchodzi się daleko wzdłuż brzegów rzeki, nad którą postawiono monastyr. Budzą się ptaki i radośnie krążą wśród drzew. Jaskółki śmigają jak tatarskie strzały wokół dzwonnicy. Rozproszeni zakonnicy powracają w mury świątyni. Kniaź obdarowuje suto przybytek i wzywa Igumena.

Zakonnicy znajdują go u stup dzwonu. Jest oniemiały, leży bezwładnie na powale i chwytając za rękaw, usiłuje coś powiedzieć pierwszemu z braci. Ma martwe oczy choć widzi. Nie odzywa się.

Sprowadzają go na dół. Wygląda jak człowiek, z którego wyjęto kości. Półprzytomny, jakby nieświadomy czynów i słów.

-Cud, cud- powtarza się w całej Rusi. Lud snuje coraz to nowe legendy. Mówi się o Żydzie, którego widziano, jak wymykał się nocą z dzwonnicy; miał gliniane ręce i odzywał się głosem psa.

Po miastach i wsiach wędruje ślepiec, o którym powiadają że podpatrując modlitwę Igumena- oślepł.

-Widziałem...-powiada ludziom i nie kończy, a z jego wyblakłych oczu płyną wielkie jak groch łzy.

Gdy bije dzwon, milknie Ruś cała i słuchają wszyscy weź wyjątku: książęta, popi, bojarzy, lud prosty i niewolnicy.

Gdy bije dzwon, zamiera słońce i chmury przestają płynąć po niebie.

Gdy bije dzwon, na nieboskłonie pojawia się świetlisty rycerz; a jego zbroja jaśnieje diamentową poświatą wszystkich gwiazd niebieskich. Mknie na siwym rumaku z podniesioną wysoko brylantową włócznią i rozpierzchają się chmury, w szczelinie zaś uchylonego nieba widać niebieskie zastęp, chóry archaniołów i tron samego Boga.

Igumen pozostaje do końca życia w swej celi. Nigdy jej nie opuszcza. Umiera dwa lata późnie, nie wypowiedziawszy ni słowa.

Przed śmiercią odwiedza go Kniaź. Po wielu latach, już na łożu śmierci opowiada wnukowi, że zamknąwszy się w celi z Igumenem., był świadkiem, jak ten zasłonił ręką usta i nakreślił w powietrzu potrójny znak krzyża, jak by chciał powiedzieć ,, Nie wolno mi...”

Tajemnicę dzwonu próbują rozwikłać najwięksi inżynierowie. Rozkładają ręce i też mówią o cudzie.

Potem wszystko rozpada się w pył.

Znika z wysokiego brzegu wielkiej rzeki monastyr, o dzwonie ludzie zapominają. Groby budowniczych wietrzeją w stepie. Wiatr rozsiewa kurhany. Legenda coraz rzadziej powraca w pieśniach. Umiera jej ślad w ludzkiej pamięci. Zostaje pustka i milczenie.

Tak jak milczenie oszalałego Nietzsche’go, który wieziony pociągiem z Turynu do Bazylei śpiewał cicho w tunelu Gottarda:

Dusza moja, jak lira

Niewidocznie dotknięta

Nuciła w sekrecie pieśń gondoliera

Drżąc od barwnego szczęścia

Czy słuchał jej ktoś?...

Ofiara












Pijany listonosz ze świata modliszek

Przywozi mi listy, i niszczy mi ciszę,
Której nie ma i tak;

Któż wie, kiedy Skrzynia się sama otworzy
Na głos - nam nieznany - ze znanych przestworzy
By rzec, że stało się - To!


Jak dziecko ocalić? Ma chore migdałki
Nie mogę w zagładę wszak wkroczyć - bez walki -
Nie jego bierzcie, lecz mnie!


Kochanek żony drwi kwaśnym oddechem,
Więc może odkupię ich grzech - moim grzechem -
Służąca, co szkło myje - lśni...


Poświadczy krucyfiks, stół, piec, fisharmonia,
Że to, co trzymałem przy ustach i w dłoniach
To była prośba o cud.


Kochają się, jechać chcą gdzieś do Australii,
Więc rozumiecie, że muszę podpalić
Ten dom, by pojęli błąd!

Płomienie z kredensów, wykładzin i krzeseł,
Grzyb dymu, co pustym się niebem poniesie -
To wszystko, co mogę dać


- Niech spali się dom, zanim świat się wypali -
Wołałem, gdy ręce mi sprawnie wiązali
Wywiązując się z ról...

Sadziliśmy z małym gałązkę na brzegu.
Dziś musi z gałązki tej - krzywe być drzewo,
Lecz drzewo! Dla ludzi - strach!
Bo światłem to tylko - co nam prosto w oczy!
Człowiekiem - co człowiek krwi swojej utoczy -
[Plus Leonardo i Bach.]

oto oswajam śmierć....



















Przed śmiesznością męczeństwa
broni ironii peryskop
System ukośnych luster
zmyślna pułapka na światło
Lecz drzazga zła utkwi w oku
gdyby się lustro rozprysło
A brukowcem pogardy
rozbić je bardzo łatwo

sobota, 22 grudnia 2007

Gloria in excelsis Deo!!






































Natus et nobis Salvator Mundi! Gaudeamus!

Vobis in festum nativitatis Christi omnia quaeque optima gratulor et exopto similiter in Annum Novum MMVIII, Qui sit bonorum et gaudiorum verorum plenus feracissimus latinitatis.

In Christo Rege
filip


Życzę wszystkim zdrowych i radosnych świąt Bożego Narodzenia - dużo radości i nadziei. Ufam mocno że wszystkie smutki będą łatwiejsze do rozwiązania. Wytrwałości do pracy i sił które pozwolą ją dobrze wykonać. Niech praca przynosi owoce i radość.

Przepraszam za wszystkie niewłaściwe kroki z mojej strony i proszę pokornie o przebaczenie.

piątek, 21 grudnia 2007

Słowo miesiąca




SPIŻDŻAJ



PS: Pzdr for Karolina S & Carlos :)

środa, 19 grudnia 2007

Coś do poduszki :)

INDEX
AVCTORVM
ET LIBRORVM,
QVI AB OFFICIO
S. Rom. & vniuerfalis inquifi-
tionis caueri ab omnibus & fin-
gulis in vniuerfa Chriftiana Re
publica mandantur, fub cenfu-
ris contra legentes, vel tenen-
tes libros prohibitos in bulla,

quć lecta eft in c�na
Do-
mini, expresfis & fub
alijs p�nis in de
creto eiufdem

facri officij
conten-
tis.

R O M AE.
EX OFFICINA
Saluiana.
XV.
Menf. Feb.
1 5 5 9.

Indeks ksiąg zakazanych

wtorek, 18 grudnia 2007













Błogosławiony, kto przejdzie tę próbę...

[...A kto się złamie, przekleństwo nań spadnie]

poniedziałek, 17 grudnia 2007

Debilizm, debilizm, debilizm


czyli

Mała książka o demokracji i Mała książka o feminizmie

= Mała czerwona książeczka XXI wieku

Czyli nader pocieszne feministyczne docinki z Gazety Wyborczej

Mały obywatel

W 'Małej książce o demokracji' pisze pani, że dzieci powinny mieć prawo do głosowania. Czy mówi pani o tym poważnie, czy to eksperyment myślowy?

Jesteśmy przyzwyczajeni, że od zawsze w ważnych sprawach głos zabierali głównie mężczyźni. Kobiety prawo głosu zdobyły stosunkowo niedawno. A ja myślę, że aby demokracja mogła się w pełni rozwijać, prawo do głosowania powinny mieć również dzieci. 11- czy 12-letnie dzieci mogą brać udział w wyborach. Mnóstwo dzieci w większym stopniu interesuje się otaczającą je rzeczywistością niż niejeden 18-latek.

(filip_az: Myślę że demokracja mogła by w pełni zgnić gdyby wypowiedziały się też bakterie paciorkowca i żuki gnojarze)

W książce wielokrotnie mówi pani, że demokracji się nie dostaje, że trzeba troszczyć się o nią. Czy o demokrację w Szwecji też trzeba się troszczyć?

Demokracja w Szwecji funkcjonuje bardzo dobrze, ale to nie znaczy, że możemy spocząć na laurach. Jesteśmy dalecy od ideału. Na przykład partie po wyborach tracą zaangażowanie i wigor. Osiągnęły cel i nie muszą już starać się o wyborców.

(filip_az: To prawda- w Szwecji kto tylko chce może kopulować z koniem- a to nie jest demokratycznie zakazane. Nie spocznijmy na laurach. Czy ktoś już kopulował z bakterią? )

Przeczytałam na pani stronie internetowej, że organizuje pani warsztaty o demokracji. Na czym one polegają?

Spotykam się z uczniami w szkołach i robię z nimi to, co Jorinda w książce: sporządzamy listę spraw, które chcieliby zmienić, aby rzeczywistość stała się lepsza. Następnie wspólnie klasyfikujemy zgłoszone życzenia w zależności od tego, gdzie można się z nimi zwrócić. I tak np. prośby, aby było więcej placów zabaw i boisk, nie kierujemy do rodziców, tylko zwracamy się do rady gminy.

(filip_az: Ja natomiast przeczytałem ostatnio Textos N.G. Davili- i jestem w 100% procentach pewien że owa Szwedka nie czyta Samotnika z Bogoty. A co ja bym chciał zmienić by rzeczywistość stała się lepsze? Chciałbym te dzieci nauczyć myśleć a nie uczyć jak stawać się częścią zbiorowej orgii).

Czy szkoły są zainteresowane takimi warsztatami?

Ogromnie. W szwedzkiej szkole już w najmłodszych uczniach rozbudza się odruchy obywatelskie.

(filip_az: U mnie demokracja od ostatnich lat rozbudza odruchy wymiotne.)

Pomówmy o 'Małej książce o feminizmie'. Szwecja ma opinię kraju, który przoduje w równości między kobietami i mężczyznami. Czy wciąż trzeba o tym pisać?

Tak, bo mimo że Szwecja należy tu do światowej czołówki, to mężczyźni wciąż zarabiają więcej od kobiet na równorzędnych stanowiskach. W mediach więcej czasu poświęca się mężczyznom i ich sprawom. W polityce jest trochę inaczej, np. parlament zachowuje równość pod względem płci. Gorzej jest na poziomie gminy czy województwa, tam dominują mężczyźni.

(filip_az: Pierwsze słyszę by w Szwecji były gminy i województwa. No ale cóż – nadal nie otrzymałem odpowiedzi na mój postulat zrównania ze sobą mojego bloku i bloku sąsiadów. Nadal tez myślę co by tu jeszcze zrównać.) Pomysły proszę słać na mojego maila.

W Polsce wciąż uważa się, że feministka to na ogół kobieta nie za piękna, która nie mogąc sobie znaleźć męża, zwalcza mężczyzn.

Dawniej w Szwecji też panowała taka opinia. Sądzę, że moja generacja przyczyniła się do zmian tradycyjnego podziału ról. Mężczyźni zaczęli wykorzystywać urlopy wychowawcze, zajmować się domem. Przykładem może być moja rodzina - obowiązki dzielimy po równo. W Szwecji częstym widokiem są grupy ojców spacerujących z wózkami. Większość młodych mężczyzn chce zajmować się swoimi dziećmi. Prawie wszystkie partie deklarują się jako feministyczne, nawet te, w których dominują mężczyźni.

(filip_az: Ja nadal uważam że feministka to na ogół kobieta nie za piękna, która nie mogąc sobie znaleźć męża, zwalcza mężczyzn. :D ).

A TERAZ FINAŁ:

A w przeciętnej szwedzkiej rodzinie istnieją różnice w wychowywaniu dziewczynek i chłopców?

Niestety, to zaczyna się już na porodówce, gdzie chłopcom zawiązuje się niebieską wstążeczkę, a dziewczynkom różową. Gdy poszłam kupić skarpetki dla dziecka przyjaciół, usłyszałam pytanie, czy to dziewczynka, czy chłopiec. To irytujące. (ha..ha,ha...-przyp.filip_az)

W przedszkolu w Sztokholmie przeprowadzono niedawno badania. Przedszkole to znane jest z tego, że wychowawcy starają się nie różnicować dzieci ze względu na płeć.

Po prostu nie wiem czy śmiać się czy płakać- jedno jest pewne! Czytając Gazetę Wyborczą moje poczucie humoru wobec otaczającej rzeczywistości nadal wzrasta.


Każdego dnia kocham Cię
Nieprawda że czasami kocham codziennie
Nie tylko w święta nie tylko w niedziele
Kocham w normalne dni powszednie
Każdego dnia kocham Cię
Kocham kocham kocham codziennie
Każdego dnia kocham Cię
Kocham kocham kocham codziennie...

Wczoraj przyszły pozdrowienia z zagranicy
I nie znalazłszy drugiej pary oczy
Wyskoczyły przez okno
Rozbijając się o kontenery z mlekiem
I to już chyba wszystko

Pozdrawiam i całuję gorąco

niedziela, 16 grudnia 2007

piątek, 14 grudnia 2007

More photos by Thorn with Anna M ...........

TU SIE PIJE ( with Anna,Aga,Sylwia..end by the phone with
PRZEMEK:P )

More photos by Thorn with Anna M in

ANUŚ


Zapraszam do podziwiania :D

czwartek, 13 grudnia 2007

środa, 12 grudnia 2007


Płaczę nad tym, co doskonałe
I nienawidzę w sobie złego -
Więc tęsknię znów za ideałem
Dążąc do - unicestwionego.

Com widział, myślał - tom opisał
I bluźnią bliźni, żem ich zbrudził,
Mówią - zgorzkniały egoista
Który nie cierpi wszystkich ludzi.

Gorzki egoizm - cecha płocha,
Ale niech będzie. Pod warunkiem:
Nie pisałbym, gdybym nie kochał
Człowieka. Lecz poza gatunkiem.

wtorek, 11 grudnia 2007

Annie....









To wcale nie jest takie łatwe
Odłożyć dumną broń odmowy,
Buntu rozpaczy szybką szablę,
Hełm, który od posłuchu chronił,
Pióropusz pieśni narodowych,
Ostrogi krzywd nienaprawionych.


Zdjąć puklerz niewzruszonych zasad
Rzeźbiony w płaskie twarze Świętych,
Którego wzór - po ciężkich czasach
Winien być w duszy odciśnięty.

Bo kwestią wielkiej jest odwagi
W lustrze obojętnego światła
Zobaczyć się bezbronnym, nagim -
Istotą w istot rojowisku;
Otwartą ręką przyjąć zakład
O zawsze bezlitosną przyszłość.


Nie wierząc w sens zbiorowej wiary
Nie gardzić rasą jej wyznawców.
Codziennie skromne kłaść ofiary
W chramie bóstw ograbionych z blasku.

Betlehem

Skoro w Hipermarketach od dawna Swieta to i na moim blogu czas zacząć:)

Zapraszam serdecznie do zobaczenia jak to tak naprawdę wyglądało. Zdjęcia są z Ziemi Świętej z lipca tego roku.
A przy okazji życzę wszystkim odwiedzającym wesołych
przedświąt.







niedziela, 9 grudnia 2007

Kościół po torunsku

Spotkałem dziś w moim ukochanym miescie dwa Kościoły. I muszę powiedzieć że jestem trochę zamieszany.

Ale zacznijmy od Katedry

Dziś dowiedziałem sie [z relacji mojej mamy] że na jednym z filarów katedry odkryto piękne średniowieczne freski. Dotychczas były one ukryte za jednym z bocznych ołtarzy. Ten zaś niedługo wraca po konserwacji. Proboszcz uznał jednak że po renowacji ołtarz winien wrócić na swoje dane miejsce zasłaniając owe freski..

Powyższe mogę zrozumieć w sytuacji gdyby nie było w Katedrze gdzie owego ołtarza przenieść. Ale jednak jest pusta kolumna.

Ale co na to ks. Proboszcz??

Powiedział że nie może tam przenieść tego ołtarza, pozostawiając odsłoniete owe freski gdyż jest to...MIEJSCE PRZEZNACZONE JUŻ (Z GÓRY!!!!) NA OŁTARZ KU CZCI SW( jak można się domyśla w przyszłosci) JANA PAWŁA II.
Ale z tego co wiem JP II świetym ni błogosławionym jeszcze nie jest a publiczne oddawanie czci takiej osobie jest obarczone cieżką karą Kościelną.

Przyznam że przez myśl przeleciała mi kwestia tego pomnika co go sam J.E. St. kard. Dziwisz poświecił co na nim było napisane bodajże św. Jan Paweł II .

Nie wiem do końca co mam o tym myśleć, bo oczywiście jest zasługą proboszcza renowacja i dbanie o Katedrę. Ale już z góry przyjmowanie że lada moment/ lada chwila będzie św. JP to trochę wg. mnie przesada. Tym bardziej rezerwowanie pod w/w jednego z bocznych ołtarzy.
http://forum.krzyz.ota.pl/index.php?topic=2309.msg45326#msg45326

A co do drugiego Kościoła to mam tu na myśli kościół pod wezwaniem św. Jakuba Apostoła.

Co Niedziele o 9.30 można tam uczestniczyć we Mszy Świętej sprawowanej w tradycyjnym rycie Rzymskim. Po łacinie, wierni i kapłan zwróceni są w tę samą stronę... mistyki dodaje tej Ofierze rzeźba Drzewo Życia która stanowi oprawę Ołtarza.


Kościół św. Jakuba jest jedną z najstarszych toruńskich
kościołów i z tego względu dostojeństwo mszy która przez setki lat była sprawowana w jego murach, by na kilkanaście lat z tamtąd zniknąc, jest najbardziej właściwe. Tym bardziej że celebrans bardzo godnie sprawuje świetą ofiarę i ma doskonałe kazania.




Dodaję kilka zdjęć z Kościoła św. Jakuba
















Kościół

sobota, 8 grudnia 2007

piątek, 7 grudnia 2007

STAŃCZYK


Sam też mogę żyć
Żyć dopiero mogę sam
Niepokorna myśl
Zyska nowy kształt
Tu i ówdzie błysk
Lub słowa ślad
Odkrywany

Wszystkie drogi teraz moje kiedy wiem jak dojść do zgody
Żadna burza cisza susza nie zakłóci mojej drogi
Nie horyzont coraz nowy nowa wciąż fatamorgana
Ale obraz świata sponad szczytu duszy oglądany
Tam dziś wspiąłem się
Znalazłem raj
Raj bez granic

czwartek, 6 grudnia 2007

Its probabyly look like that...




MAM NADZIEJE ŻE ŚWIĘTY MIKOŁAJ BYŁ U WSZYSTKICH :)

wtorek, 4 grudnia 2007

Noc ucieka, światło woła nas.. NA STRACONYM POSTERUNKU

Współczesne narody nie są ludami, lecz zwycięskimi oddziałami plebsu.


Jeśli zapominamy, że być wolnym to poszukać sobie pana, któremu powinniśmy służyć, wówczas wolność nie jest niczym innym jak tylko absolutną szansą że rozkazywać nam będzie pan najbardziej nikczemny.


Nadchodzą znowu epoki, w których przeżyje tylko to, co umie pełzać.


Tolerować nie znaczy zapominać, że to, co tolerujemy na nic więcej nie zasługuje.


Być egalitarystą to mylić hekatombę z rzezią.


Demokratyczne wybory rozstrzygają o tym, kto będzie uciskany w majestacie prawa.

Tradycja nie jest tekstem, lecz sposobem jego odczytania.


Prawdziwy reakcjonista nie jest tym, kto marzy o dawnych czasach, lecz myśliwym ścigającym święte cienie na wiecznych wzgórzach.


Wyzwolić człowieka to nałożyć mu jarzmo chciwości i seksu.


Prawdy umierają i świętują swoje zmartwychwstanie. Błędy nie umierają nigdy.


O dialogu nie mówi się wówczas, gdy dyskutują mądre głowy, ale wówczas, gdy próżności zderzają się ze sobą.


,Lud' jest sumą wad ludu.
Wszystko inne to pochlebstwa wyborczych przemówień.


W rękach demokraty wolność jest niczym innym jak łomem służącym do wyłamania ostatniego już zamka.


Epoka nowoczesna wywalczyła człowiekowi prawo do publicznego wymiotowania.


Namaszczenie 'z Bożej łaski' ograniczało władzę monarchy; 'przedstawiciel ludu' jest reprezentantem absolutnego absolutyzmu.

Dziekuję :). Szybcy- i niekoniecznie wściekli

poniedziałek, 3 grudnia 2007

Księga pamięci/ niepamięci

...w ten weekend zostałem dopuszczony do niezwykłego honoru. Mogłem swobodnie i bez skrępowania zajrzeć w kręgi przeszłości.
Może to brzmieć dziwnie...ale...tak było. W księgach jest zapisana nasza przeszłość..
I do tego wiele radości...można się dowiedzieć wszystkiego. Tylko trzeba wiedzieć gdzie szukać. Jednak człowiek jest tak skomplikowaną maszyną i nie potrafi wszystkiego pogodzić w sobie. I dane jest nam rzadko zaglądać w przeszłość. Ale to bardzo uzależnia..bardziej niż potrafię sobie uświadomić.

Ale jaw sennych wciąż dana mi łaska- i to Twarz moja śpiącą...nie pośmiertna maska.

KTO UMIE CZYTAĆ PIĘKNE KŁAMSTWO....

........do prawdy się być może zbliży


PS: Czekolada+Kawa+tajemnica. Ciekawe popołudnie. Dziex

czwartek, 29 listopada 2007

ZAMIESZKAĆ W KATEDRZE...



Nie dzięki

:)....niedlugo coś napiszę.

Tekst się powoli rodzi także proszę o nieco cierpliwości :)

....Niech moim uchem stukot łopat
Usłyszy, póki jestem żywy
I niech powstrzyma gniew

Przed Twoim żalem mą odrazą
Do życia, które chorą nocą
W bólu opuszcza mnie
Niech powie tylko: "Po co? Po co?
Po co........................."

sobota, 24 listopada 2007

......trafiamy na pożar w obejściu sąsiada...

--Dlaczego?
--A tego to ja nie wiem...ale się domyślam
(...)
-- Ale co? Myślisz że Ona wie?
-- Myślę że ona nie wie. Nie wie nawet o tym że ja wiem.
(...)
-- A myślisz że gdyby wiedziała to by coś zrobiła?
-- Nie sądzę. Uważam że i bez tego jest źle. Nie tak jak powinno w każdym razie.
(...)
-- I co teraz będziesz robił?
-- To samo. Bo po co coś innego? To by się mijało z celem. Jej życie.
(...)
-- Ale wiesz co? Co byś nie zrobił to i tak są bzdury i totalnie nie wiem czym się przejmujesz. Nawet gdyby to wiesz co robić a czego nie robić. I to właśnie rób.
A ta rozmowa to nic.





................THE LAST CONGRATULATIONS...
...

niedziela, 18 listopada 2007

Plastic girl



....................6 for tool

Platon vs. Gretkowska


Proszę szanownych czytelników o wybaczenie ale dziś nie wyrobiłem… dlatego serwuję dziś Państwu nieco mojej twórczości. I zapraszam do polemiki.


Widząc w TVP-owskim programie ,,Między Niebem a Ziemią” wypowiedzi p. Manueli Gretkowskiej krew mnie zalała.. Bardziej idiotyczno - demokratycznego manifestowanie poglądów dawno nie widziałem nawet w naszym Sejmie. Przyznam że dotychczas śmiałem się z przywódczyni Partii Kobiet, ale teraz widzę że tą Panią trzeba mocno trzasnąć w głowę celem naprostowania jej poglądów, bo to co głosi to jest po prostu śmiech na sali.

No ale po dłuższym zastanowieniu skonstatowałem, że w szerszym kontekście wypowiedź p. Gretkowskiej posiada sens. Sens…demokratyczny!! Bo w każdym inteligentnym i prawdziwościowym systemie rządów opartym choć odrobinę na rozumie, tą Panią by odesłali - przepraszam oo. Bonifratrów za kolokwializm - do czubków. No a w demokracji natomiast mamy do czynienia z tolerancją afirmatywną dla poglądów tejże niewiasty.

Ale do rzeczy. Platon już uważał że w demokracji jest zamknięte zło. Nie widział w niej niemalże nic dobrego. Dla Platona owym fundamentalnym złem zamkniętym w demokracji jest trwały i nieusuwalny brak aletheia (prawdy). Ryszard Legutko uważa, że nie posiadając prawdy, demokracja mimo to jakoś usiłuje się nią posługiwać…ale właśnie usiłuje.. i na ten przykład usiłuje nazwać marchewkę - owocem, morderstwo - usuwaniem ciąży, hedonizm- prawami człowieka itp. Jak pisał Platon ,,[…] w demokracji butę nazywa się wyższą kulturą, nierząd - niezależnością, beznadziejną rozpustę- pańskim gestem, a bezczelność- męstwem”.

Pani Gretkowska raczyła określić się w wyżej wymienionym programie jako

( o zgrozo!) KATOLICZKA ..jednak uważam że w tym przypadku bardziej pasowało by do Niej słowo demokratka- pseudokatoliczka. Larwa która usiłuje się wyrwać z kokonu katolicyzmu w poczwarkę demokracji. Usiłowała ona stwierdzić że naturalne i dobre jest zepchnięcie religii do sfery prywatnej. Że tak jest najlepiej. Że wszystkie krzyże, wszystkie symbole religijne powinny zniknąć z życia publicznego. Myślę że postulat burzenia kościołów nie został przez p. Gretkowską wymieniony tylko ze względu na krótki czas emisji programu. Opierała się w tym twierdzeniu na postulacie rozdziału Kościoła od państwa który jest zapisany w konstytucji. Jako że państwo jest tworem laickim wszelkie jego instytucje powinny być szczelnie laickie. Żadnego krzyżyka…nawet najmniejszego w szkołach, szpitalach, urzędach. Takie jest prawo. Tyle że w jakimś dziwnym trafem zapomniała że Polska jest krajem w którym sporą część stanową wyznawcy religii. Natomiast ateiści i inne nacje są naprawdę w nie wielkim procencie…. Postawa iście demokratyczna.

Ale przecież w demokracji rozum już nie rządzi popędami przy pomocy męstwa, ale odwrotnie – popędy, indywidualne upodobania podporządkowują sobie władzę rozumu.

Platon, już wyżej cytowany, kreśli w swoich dziełach portret człowieka demokratycznego. Na upomnienia go, że jedne przyjemności rodzą się na tle pożądań pięknych i dobrych, a drugie na tle złych; jednym należy się oddawać i szanować je, a drugie poskramiać trzeba i ujarzmiać, on kręci głową że nie. I powiada że wszystkie są podobne i wszystkie należy szanować tak samo.

Właśnie Pani Gretkowska to człowiek w pełni demokratyczny…w 99%... bo ten 1 procent nieszczęsny to właśnie religia…jej nie należy szanować. Ją należy umieścić tam skąd do społeczeństwa wtłacza się namiętności - czyli wszelkiego rodzaju błoto moralne które zalewa rzeczywistość, a które Kościół wieki temu zamknął tam gdzie jego miejsce.

Pani Gretkowskiej nie przeszkadza za to wybuch namiętności i seksualności w sferze publicznej. To że w każdym dużym mieście przechodzi parada równości, promująca zachowania antymoralne na lewo i prawo trąbiąc o tym, jakoś nie zaśmieca wg. pani Gretkowskiej sfery publicznej. Przecież to tylko walka o równouprawnienie i tolerancję. A nawet o prawa człowieka! Ale już religia w przestrzeni społecznej nie ma nic do roboty. Tolerancja afirmatywna…

Myślę że Pani Gretkowska gdyby mogła, folgowała by wszystkim namiętnościom jakie się jej tylko nadarzą. Zupełnie jak platoński człowiek demokratyczny który to: […] raz upaja się muzyką fletu, a to znowu pije tylko wodę i odchudza się. To znowu zapala się do gimnastyki, a bywa że w ogóle nic nie robi i o nic nie dba, a potem to niby zajmuje się filozofią. Często bierze się do polityki, porywa się z miejsca i mówi byle co. Jeśli czasem zacznie zazdrościć jakimś wojskowym to rzuca się w tę stronę, a jak tym co robią pieniądze to znowu w tamtą. Ani jakiego porządku, ani konieczności nie ma w jego życiu ani nad nim. On to życie nazywa przyjemnym i wolnym i szczęśliwym i używa go aż do końca.

Jak widać Manuela Gretkowska to wypisz wymaluj rosyjska liberalna ironistka zażywająca rozkoszy lekkości bytu.

Platon przedstawia w swoich dziełach następstwa tego co dziś byśmy nazwali kolorową tolerancją, kiedy to nawet zwierzęta domowe dziczeją i suki zachowują się jak ich panie ( a nawet czasem panie jak ich suki). Albo że konie i osły nabierają takiego poczucia godności że ludziom nie chcą ustępować. Ja widać teksty platońskie także dziś nie tracą nic ze swojej aktualności.

Należy zatem stwierdzić że pani Gretkowska jest przykładem nowoczesnego idioty. Człowiek rozumny bowiem albo by się trzymał poglądów przez siebie reprezentowanych, albo by ugiął się przed argumentami strony przeciwnej. Argumentacja Manueli Gretkowskiej jest jednak na tyle dziurawa że lepiej by było gdyby przez którąś z tych dziur zniknęła by ze sfery publicznej wracając do swych książek.



FILIP

sobota, 17 listopada 2007

Uczucia nam kochankom szczególnie się należą....

Są dni w tygodniu nie tego nam trzeba
Żyjemy przyjaźnią męską i kobiecą
Na obrzeżach piekła na krańcach nieba
Uczucia nam kochankom szczególnie się należą

Owocna dyskusja

piątek, 16 listopada 2007

Nie lubię takich dziewczyn...

Na samiuśkim początku...DZIĘKI WIELKIE DLA MOICH KOCHANYCH PRZYJACIÓŁ za obecność na moim oblewaniu dyplomu:D....było milo widzieć że nie jest się sam:)
Dzięki dla:
ELI,MAGDY,AGATKI,SYLWII,WIOLI,AGI,EWY,ALICJI a także PAWŁA,PAWŁA,ŁUKASZA

Dziękuje wam i wiedzcie że możecie zawsze na mnie liczyć!!

Jakoś to wszystko poszło...kilku osób zabrakło...ale i też kilka się odnalazło.

czwartek, 15 listopada 2007

W OBRONIE INKWIZYCJI

Filip zirytowawszy się na niektóre poglądy głoszone ostatnio dość często postanowił opublikować fragment wywiadu z jednym z autorytetów w dziedzinie. Oczywiście liczę na polemikę :D


Niniejszym przedstawiam tłumaczenie wywiadu z Prof. Adriano Prosperi, prezentującym jego najnowszą książkę pt. "Tribunali della coscienza". Wywiad ukazał się w tygodniku TASCANA OGGI:

Inkwizycja? "Bardzo nieliczne skazania na śmierć, ale liczne kary moralne", słowa Adriano Prosperi wykładowcy i profesora historii nowożytnej i średniowiecznej na Uniwersytecie w Pizie, jednego z największych autorytetów w dziedzinie Kontrreformacji.

Inkwizycja którą zajmuje się Prosperi w najnowszej swojej książce pt. "Tribunali della coscienza" (Einadui 1998), jest tzw. Inkwizycją Rzymską powołaną w 1542 roku w celu penetracji Italii pod kątem herezji protestanckiej. Najnowsze badania w tej dziedzinie po raz kolejny potwierdziły, że ilość osób skazanych na śmierć wynosiła 2% wszystkich wyroków, jakie zostały wydane przez te instytucję. Rewizjonizm? "Nie - odpowiada Prosperi- chodzi o bardziej szczegółowe badania, szczególnie zaś dokumentów z tamtego okresu a przez to o lepszą znajomość historii".

T.O. Panie Profesorze, czy nie nastąpiła jakąś ideologizacja Inkwizycji?

A.P. Tak. Jesteśmy nieustannie świadkami walki na terenie ideologicznym - pomiędzy czarną i białą wersją istnienia i działania Inkwizycji. Ideologia może zaistnieć również w poszukiwaniach historycznych, ale ja i mój zespół staraliśmy się odrzucić wszelkie uprzedzenia zarówno w jedną jak i drugą stronę, a oprzeć się jedynie na danych historycznych i weryfikacji źródeł.

T.O. Co więc wykazały te poszukiwania historyczne?

A.P. Przede wszystkim ukazały doniosłość struktur biurokratycznych, reguł prawnych i pewnej specyfiki tego trybunału, który przede wszystkim starał się o zbawienie dusz, a nie karanie ciała.

T.O. A tortury?

A.P. Tortury miały miejsce w procesach inkwizycyjnych znacznie rzadziej niż w innych procesach tego okresu. Jednak zawsze trybunał inkwizycyjny starał się dotrzeć do prawdy. Tortura, podkreślam to jeszcze raz, bardzo rzadko stosowana, miała na celu potwierdzenie prawdziwości zeznań. Częściej jednak kończyło się na pisemnym oświadczeniu prawdy wraz z poświadczeniem świadka na korzyść sądzonego.

T.O. Dlaczego więc dokonano demonizacji Inkwizycji?

A.P. Inkwizycja została oskarżona przede wszystkim przez świat Reformy o szerzenie wiary przy pomocy użycia siły. I dlatego również dzisiaj Inkwizycje się demonizuje jako model władzy, który ingerował w sprawy sumienia. Ta koncepcja została również przejęta przez Oświecenie a następnie poprzez Romantyzm dotarła aż do dziś.

Ale jest to typowa ideologizacja! Są to niesłuszne posądzenia, gdyż Inkwizycja nie była państwem totalitarnym ale trybunałem, który posługiwał się siłami państwa. Proszę to rozróżnić! Inkwizycja mogła wydawać jedynie wyroki moralne, gdy zaś np. herezja była związana z jakimś przestępstwem przeciwko prawu państwowemu, wówczas na mocy samego prawa, podsądny przechodził pod jurysdykcje sądów świeckich. Stad te 2% skazanych na śmierć.




Najnowsze badania tematu wykazują, że Trybunały Inkwizycyjne na mocy samego prawa ówcześnie obowiązującego, musiały przekazywać podsądnych w ręce trybunałów świeckich, jeżeli proces o herezje był związany z przestępstwem przeciwko prawu państwowemu. Tak więc skazania na śmierć miały miejsce, ale to było dzieło sądów świeckich, a nie Inkwizycji. Przeciwko surowości sądów świeckich, tudzież okrutnego obchodzenia się z podsądnymi niejednokrotnie protestowali papieże tego okresu. Tak więc płonące stosy, to nie dzieło Inkwizycji, ale Trybunałów Świeckich, które sądziły według PRAWA SAKSOŃSKIEGO, a nie kanonicznego. Prawo Kanoniczne w przypadku procesu o herezje przewidywało kary natury moralnej, a nie fizycznej.

Z ukłonami szanownymi i inkwizytorskim uśmiechem wyrozumiałości
filip_az

Krajobraz po bitwie










No i co?

Udało Ci się jedno- a kolejne sprawy już mniej. Ale mniejsza....; NAJWAŻNIEJSZE ZE WIESZ CO ROBIĆ. Wiem co będę robił za rok prawda A.?

Teraz dni mi upływają powoli..gdzieś miedzy książką która wczoraj czytałem a jutrzejszym zamknięciem drzwi. Albo okna. Albo nawet odkręceniem kaloryfera.Nie wiem. A może jedno i drugie.
Wieczory umilają mi spacery...i rozmowa...z pudełkiem zapałek które czasem ma w sobie coś z przyjaciela. Ale to chyba tylko pozory które ktoś kiedyś komuś wmówił...i tak już zostało.
No a wczoraj bylem w mieście. I było miło. Gra której zasady były za duże w stosunku do sali która wydawała się mała i spokojna. Ale nie zagrałem...nikt nie zagrał.Może poza dwoma facetami w koncie którzy długo i intensywnie grali w szachy. Za to były rozmowy. Przez telefon.A nawet dwie kłótnie...może 3..nie pamiętam. Ważne że były i już ich nie ma... prawda?
A wieczory są w porządku. Nawet nie trzeba witaminek łykać. Bo to sama chemia i do tego jeszcze coś co pozwala spać.
Muszę pamiętać by w weekend cicho być. Goście będą więc jest szansa że może usnę znowu.

............bo ze mnie kronikarz niedzisiejszego chowu.

Dzięki A. S..i A:)

PS: Jechałeś kiedyś koleją..długo?..tak nawet bardzo... wtedy ma się czas... dużo czasu..a ja myślę że czasem się nie ma. Bo czasem kupuje się na podróż w pakiecie dużo zajęć. No i trzeba.. muszę nie mieć więcej czasu.

wtorek, 13 listopada 2007

Cisza..



Przeszliście się kiedyś po cmentarzy po pierwszych dniach listopada? Tam można w tym czasie poznać prawdziwą cisze.. noc...a w niej tlą się jeszcze gdzieniegdzie znicze..
Dziwne..ale ciche i spokojne..;
Teraz tylko czekać na śnieg który przykryje to wszystko miękką warstwą białego całunu.

Dni listopadowe zdają się czasem kończyć nagle- nagle ciemno...nagle mróz się zmaga..; ale tak naprawdę czas biegnie identycznie jak w pozostałe miesiące.
Tylko my mamy tendencje do zmian...
Czasem zapomina się to co było ze strachu przed przeszłością...i przyszłością.
Ale tak naprawdę strach jest czymś co jest w nas...a nie ma odbicia w rzeczywistości.
Strach jest niemalże niebytem...
Dlatego..

Przespaceruj się dziś ze mną po cmentarzu zanim zniknie pod śniegiem..i zapal świece w innym dniu niż 1 listopada.

Wieczność nie zawsze jest tym co nas dzieli
i nie jest tym co może nas zapomnieć
eony życia często są silniejsze niż czas
może nawet niż rok...albo 7 lat

Ostatni czas nie nastąpi za prędko.

Każda zima zaczyna sie w tym samym czasie
ale są też zimy zaczynające się w sercach
mam na myśli zimy wieczne i długotrwałe
i takie o których nie da się zapomnieć
lód skuwa całe ciała i dusze
umieramy....


Alę życzę wszystkiego dobrego

6 for toll

poniedziałek, 12 listopada 2007



Z nieznanej ciemności życia
wypchnie mnie
W znaną jasność, kilka ciepłych słów
Wskazówek starych w księgach dużo jest
Jest dla każdego kilka ciepłych słów

piątek, 9 listopada 2007

Dziekuję wam...

veni vidi Deus vicit


Bardzo dziękuję wszystkim wam za wspieranie mnie i pomoc...
Bez was by tego wszystkiego nie było- to dzięki wam jest to co mam

Ufam że kiedyś dane mi będzie sie odwdzięczyć!!

MAM WSPANIAŁYCH PRZYJACIÓŁ!!

DZISIAJ JEST DZIEN

No i zaczął się dzień i poranek...pozostało około 4 godzin.. kto wie kim będę za ok.5...

Ale ufam że źle nie będzie.

Polecam się waszej pamięci i jak tylko będę mógł od razu dam info jak mi poszło.

Dziękuję wam wszystkim że jesteście!!

czwartek, 8 listopada 2007

Nieco humorku



Serdeczne pozdrowienia dla Ani - niech nam żyją kontakty Toruńsko - Łódzkie!! Módl się za mnie!!!!

Przygotowania do obrony- Czwartek

Tak.. to już ostatni dzień przygotowań.

Przed południem przygotowałem do obrony umysł- czyli przedpołudnie spędzone w czytelni...łezka się w oku kręci bo to już chyba ostatni raz mnie gościła ta zaprzyjaźniona czytelnia. Ale może uda się tam zajrzeć jakoś po obronie... kto wie...
Oczywiście wychwyciłem kilka literówek...ale cóż- życie. Tak to jest...a jutro już sie przekonam o tym wszystkim.


A teraz jeszcze muszę przygotować duszę. Zatem sakrament pokuty i pojednania czeka dziś na mnie. No i Msza... :D... mam nadzieję że jakoś to będzie... Bóg swoje zawsze w moim życiu wiedział...i jakoś jeszcze się pomimo tych wszystkich kopów w d....e nie zawiodłem...

No a wieczorem wieczorem...szykuje sie relax party :)...mam nadzieje że będzie się działo troszeczkę!!
Jedno piwko przed obroną.. to jest TO :)

100 lat!! ( czyta- zostało 80...)



Dziś wielgaśny dzień dla Anny :D!! Całe 20 lat!! A więc życzymy wszyscy dużo radości z męża, z dzieci...a ponadto z pracy. He, he...!!

Niech żyją zwierzątka, niech rośnie dużo herbatki i cała masa roślinek!!

:)...

buziaki

środa, 7 listopada 2007

Przygotowania do obrony- Środa

Dziś środa - czyli wniosek prosty ze pozostały jeszcze tylko 2 dni.. - no zobaczymy co da się zrobić.

Dziś poranek upłynął pod znakiem...a raczej pod przyjaznym dachem czytelni Instytutu Fizyki UMK w którym mam zwyczaj przygotowywać się do ciężkich egzaminów. Cisza...spokój..ale dziś było nawet gwarno...chyba 3 osoby. Tu należy przesłać pozdrowienia do Agi ( POZDRAWIAM) i Asi( TEZ POZDRAWIAM) :D... nie ma to jak chwila oderwania od nauki. No ale przeczytałem raz wtóry prace...znalazłem kilka literówek...ale błędy głownie techniczne więc liczę na miłosierdzie i niski wymiar kary.

Potem brat( Tomka też pozdrawiam) z Kasią ( Tu też serdecznie pozdrawiam ;) ) wyciągnęli mnie z tego łez padołu bym jako recenzent przyjrzał się kilku parom okularków.... no i coś tam się udało znaleźć.

Potem obiadek i domek... no i trochę relaksu.

Także źle nie jest... a przy okazji jutro też dzień..

Jutro w planach też czytelnia a popołudniu wybieram się posprzeczać z Panem Bogiem... kto wie co z tego będzie. No i pojednać też by się można.

A wieczorkiem wieczorkiem.... relaksujące piwko- z miłą kumpelcią albo nawet z 2 :D :)..

A przy okazji chciałem tu baaaardzo serdecznie pozdrowić moja kumpelcię z Łodzi :D!! Aniu- jesteś wielka i nie martw się że byle biotechnologia Cię przerośnie :D ....Pozdrówcia bardzo cieplutkie!!

Przygotowania do obrony- Środa

Dziś środa - czyli wniosek prosty ze pozostały jeszcze tylko 2 dni.. - no zobaczymy co da się zrobić.

Dziś poranek upłynął pod znakiem...a raczej pod przyjaznym dachem czytelni Instytutu Fizyki UMK w którym mam zwyczaj przygotowywać się do ciężkich egzaminów. Cisza...spokó

wtorek, 6 listopada 2007

Przygotowania do obrony- Wtorek

Dziś byłem u mojego dziekana- sympatyczny człowiek. Całe szczescie bo znalazłem swoja prace u niego na biurku. Na szczęście - bo jak bym nie wygrzebał to zapomniał by i byłby klops z piątkiem.
A tak wszystko wskazuje na to że będą 3 pytania dotyczące pracy. Więc nie powinno być źle.

Jutro planuje trochę posiedzieć w mojej ulubionej czytelni Instytutu....FIZYKI ( tak tak...cisza, spokój..nikt nie zagląda...)!!

No wiec zobaczymy...ale nie ma to jak nasza wspaniała polska cała :D.... he he...

A instytut fizyki to już w ogóle!!

No także rycie ostre przewiduje na jutro... poza tym dostałem bardzo ciekawe DIES IRE...

Mój Boże- że też nie można tu mp3 wstawić....ale myślę ze jakoś to będzie...

NAUKA CZEKA.............STRESIK JAK NIEWIEM...WIEC CZEKAM NA RADY CO BY TU ZADAĆ SOBIE NA USPOKOJENIE :D....


W Piątek- 9 listopada o godzinie 12 zdaje egzamin magisterski. Dlatego proszę Was wszystkich o ofiarowanie w ten dzień za mnie modlitwy ,,Anioł Pański".

Z góry wam wszystkim dziękuję i będę się starał jak najlepiej przygotować się i zdać egzamin.

Dziękuje wszystkim za pamięć i słowa otuchy przed egzaminem....

Filip FStJ.

niedziela, 4 listopada 2007


Pozdrawiam was... drodzy czytelnicy...



Ja dalej szukam swojej sarmacji...ale wiem juz gdzie jej szukac...

juz...

ja

widziałem..







Obdaruj, Muzo, Twego ucznia
Czarem wieczornej kurtyzany,
Ażebym miał, nim zabrzmi jutrznia
Kształt Twej bytności zapisany.
Wargom mym podaj pierś kokoty,
Jaką śni więzień w kazamatach
I biodra w takie wpraw obroty
Bym do roboty ręce zatarł.

Nie oddaj mi się bez przekory,
Podrażnij mnie, lecz nie za długo,
Żeby zbyt łatwo me utwory
Przedwczesną nie trysnęły strugą.
Niechaj chłopięca w nich nerwowość
Drży z niepewności i pragnienia,
Niech z trudem się dobywa słowo
Opisujące jęk spełnienia.

Z gęsi sarmackiej moje pióro,
Które łacińską żądzą ostrzę.
Ocieka tłuszczem, pachnie skórą
I pryska, kiedy się rozzłoszczę.
Inkaust z krwi i okowity,
Z patoki złości, z pieszczot kropel
Tylko przy tobie z piórem zżyty
Nie ścina się w jałowy sopel.

Córką pamięci jesteś - wiem ja,
A tyle wierszy się pamięta,
Że krzykną zaraz mądre gremia
Która skąd fraza jest ściągnięta.
Lecz chociaż tylu wielkich znałaś
Upodobania i zachcianki -
Może i ja z Twojego ciała
Dobędę szczery dreszcz kochanki.

Tylko się pierwszy raz daj objąć
A niech już sobie krytyk kracze!
Choć mnodzy wciąż to z Tobą robią -
Wszak każdy robi to - inaczej...
Tylko się pierwszy raz daj objąć
A niech już sobie krytyk kracze!
Choć mnodzy wciąż to z Tobą robią,
Daj wierzyć - zrobię to inaczej...