piątek, 7 marca 2008

Czy wiesz że..

...nawet Jan Paweł II miał swoją Tiarę? Była ona ofiarowana mu przez Węgrów w 1981 roki? Była ona mieszanką stylu starszych typów Tiar oraz Tiary Pawła VI.


Nie ma nikogo...






czwartek, 6 marca 2008

Dostać doniczką w głowe koło południa

Wiesz.....

cisza...
cisza...
cisza...
Mhmm...rutyna zabija każdego. W zasadzie to administracyjna formalność.
cisza...
cisza...
cisza...

środa, 5 marca 2008

VERSUS A [My favorite headeke]

?

Rano obudziłem się z fatalnym bolem głowy. Qrcze- już nigdy więcej nie będę probował się schować do pudełka z zapałkami. Nie dość że śmierdzi to jeszcze to fatalne poczucie otoczenia istotami bardziej prostymi niż ja...; Durne..ale udało się zasnąć po czytance z ,,National Geographic" którego jeszcze jakimś cudem nie oddałem Adze. No ale ona się nie obrazi- lubi mnie..chyba. No i znów poranek. Ciekawe ciekawe...rano dostałem kubek mleka. Biała substancja pozwalająca na chwilę oderwać się od życia. Ciemna noc- białe mleko. Pasuje jak dla mnie. No ale sucho było po 2 w nocy. Rano na dodatek dostałem jeszcze suchszą relację za kilkuset km. No ładnie. Tak dalej(pomyślałem) to normalnie moje myśli zmienią się w pustynię. Ale nie ma lekko- lekkie było śniadanie w czasie którego rozmawiałem z skrzatem ( tym z pod paproci ) który czasem potrafi odkręcić żarówkę. No tak..albo rozwalić blender. No ale spacer dla relaksu. To jest to- szczególnie jak się po spacerze idzie nie dla relaksu gdzieś gdzie mają mnie w wielkim poważaniu. Wiadomo- urząd, urząd, urząd..; no ale się udało i nadal jest tam olbrzymi ogrów. Fiołki,palmy,fiołki,palmy..monotonnie bo od pół roku. Nic dodać nic ująć. No ale potem było jeszcze przymusowe lądowanie gdzieś. No i Śmiały rybę złapał. Nie wiem..a może ona jego. W każdym razie nie była zadowolona leząc w wannie u Śmiałego. Ale to już nie mój problem. Ja mam trochę nasennych proszków. Bo noc się zbliża a ja jeszcze nie zasnułem dziś ani razu. Bezsens. Ale na szczęście jest ktoś kto mnie zna. Ale nie było koktajlu. Znaczy był- w lodówce obok sera, naprzeciwko drzwi. Ale było piwko. No..i był sms. Prawie nas zasypało piachem. No..; pustynia błędowska by się nieco rozbudowała. Ale nie. Bo mieszkania nie trzeba sprzątać. Należy chyba coś po prostu wytłumaczyć.Albo pozwolić dorosnąć. Jeszcze nie wiem. Ale się dowiem. Już jutro. Idę się jutro dowiedzieć czy mogę kupić śpiwór. I jeszcze parę innych rzeczy. Może kupię też jakąś relikwie. Na ten przykład święty spokój? No nic- jutro będzie wiadomo. Budka z piwem otwierana jest ponoć o 25. Ale niektorzy lubią być juz przy niej wcześniej. Bo po co by biec tak daleko

poniedziałek, 3 marca 2008

2(3?) kochane istotki :)

Tą Panią znam juz rok :D


Tą Karolcię znam już cały rok...myślę że nie jest źle
Takie hece nam wychodziły w tym okresie że ubaw
po pachy:)



No ale jak już gdzieś się kicnie to normalnie...zabij.

Także kochana Karolciu

SPIZDZAJ :D

...ale...i tak jestes the best i zawsze będziemy się przyjaźnic :). Nawet jak czasem dostaniesz baty w scrabble:)