czwartek, 20 marca 2008

O pewnych formach zdradzania świata...

Spokój, spokój... ponoć o innych sprawach nie wypada mówić bo istnieje pozorne niebezpieczeństwo że zostaną źle zinterpretowane, nie za dobrze pojęte...a przy odrobinie nieszczęścia obrócą sie przeciwko Tobie. Najlepiej było by milczeć. Bo przecież mało gdzie, mało która osoba ma tak naprawdę prawo się wypowiedzieć. Przecież jest obowiązująca poprawność i każde wypowiedzenie się przeciwko niej wywołuje ostry protest strażników władzy, lub w najgorszym razie salwy śmiechu. Nie można już żyć po swojemu bo demokracja zagląda wszędzie.Totalna dezontologizacja. Demokracja totalna...tyrania większości..nie wolno już myśleć inaczej. Czekam czasów kiedy nie będzie wolno czuć i wierzyć inaczej. Dawny świat zapada się w ciemność.. przestaje być komukolwiek potrzebny. Nie potrafimy już dostrzegać pewnych znaków które doskonale widzieli jeszcze nasi dziadkowie. Chodzenie co Niedziele do kościoła na liturgię staje się elementem spaceru.. ale przecież gdy ładna pogoda czy nie lepiej wybrać się na ten przykład nad jezioro? Zdrada świata..; W dniu Męki Pańskiej w szwach pękają inne świątynie.. ludzie uczą się na nowo zapominać. Poganie..choć to słowo straciło dawno temu swoje pierwotne znaczenie. Hedonizm sięga szczytów gdy radość z posiadania jednej osoby którą się obdarzy miłością zastępowana jest przez cały tabun ,,bardziej doświadczonych robotów". Pęka cienka granica za którą oddala się stary świat..; Zastanawiam się często na ruinach świątyni pw. św. Mikołaja czy ludzie którzy setki lat temu ją stawiali przewidzieli że po tychże kilkuset latach ludzie nawet w Triduum zapomną o ich dziele...czy przypuszczali że to nie będzie już nikomu służyć. A gdy tak pomyśleli to czy ich praca nie straciła sensu...; pytania bez odpowiedzi.
Dziś nie ma już- a w każdym razie ja nie widzę ratunku dla tego stanu. Głęboka depresja antropologiczna wkrada się także w moje serce ale ożywiać się ją stara wołanie ostatniego być może Wielkiego Pasterza Kościoła w osobie Jego Świątobliwości Benedykta XVI. Majestat..; Czy nie lepiej dać sobie z tym spokój zamykając się w innym czasie i innym świecie? Czy nie przedłużyć sobie pobytu w opactwie Le Barroux ?? Pewnie ono też nie przetrwa nawały świata chrzest dając swoim murom..dziś jeszcze bezimiennym; Zdrada, zdrada, zdrada...
Polec..a raczej poddać się. Być może Bóg wybaczy mi śmierć z braku nadziei w zamian za wierność moją i tych którzy przede mną szli tą samą drogą. Odpowiedzi teraz nie poznam w każdym razie a każde zastanowienie się nad nią było by gorszącą dyskusją z samym sobą.

Prawda zawsze jest jedna. Są miliony pseudo prawd ale ostatecznie istnieje tylko jedna. Myśl czy za tą jedną prawdę warto jest się poddać nachodzi mnie w każdym Triduum. I mimo wszystkich wątpliwości i przeciwności do tej pory w czasie Wielkoczwartkowej adoracji w ciemnicy słyszałem zawsze że warto. Jednak w tym roku boję się. Ale prawda nie jest jak wolność. Prawda jest wartością absolutną. I choćby po to warto żyć. A jeśli i żyć to...;

Dziś nie będzie chwili modlitwy na ruinach Kościoła św. Jakuba. Robiona jest teraz na nim jakaś atrakcja turystyczna dla pogan. O św. Mikołaju...;


Sancte Michael Archangele, defende nos in proelio, contra nequitiam et insidias diaboli esto praesidium. Imperet illi Deus, supplices deprecamur: tuque, Princeps militiae caelestis, Satanam aliosque spiritus malignos, qui ad perditionem animarum pervagantur in mundo, divina virtute, in infernum detrude.Amen...