czwartek, 21 maja 2009

....odnaleść szczęscie...




















Pójdę jako szary brat zakonny
Albo włóczęga lnianowłosy
W tę stronę, z której na zagony
Leje się jasne mleko brzozy.

Chcę ziemię z krańca w kraniec zmierzyć
Idąc za blaskiem gwiazdy płonnej
I w szczęście bliźnich znów uwierzyć
Na miedzy, żytem rozdzwonionej.

Świt ręką pełną chłodnej rosy
Rumiane jabłka zorzy strąca.
Kosiarze grabiąc traw pokosy
Pieśnią witają mnie na łące.




I mówiąc tak samemu sobie
Patrząc za wite z łyka kręgi:
Szczęśliwy kogo przyozdobił
Kijem i torbą los włóczęgi,

Kto w swym ubóstwie nie zna troski
Ani przyjaciół, ani wrogów,
I może z wioski iść do wioski
Modląc się do spotkanych stogów.

środa, 20 maja 2009

...nowa droga.


Chciałem znów. Znów,znów,znów. Po raz kolejny nie zdołałem iść drogą którą inni uważają za dobrą i właściwą. Nie udało się- zamki upadły, ruiny zaczyna porastać mech zapomnienia. Miasto umarło.

Wallenrod stał się znów Anhellim.

Nowa droga z opuszczonego miasta wiedzie gdzieś dalej.
Bo ile da się przejść przez 3 miesiące? Wrócę znów za morze? Do kogo? Nikt już nigdy nie zobaczy tych oczu. Pod osłoną tajemnicy uwierzą że to jest koniec. Albo też uwierzą że mają jeszcze jedną szansę- jedną jedyną. Taką która zdarza się raz. Tak naprawdę raz- nie na tysiąc lat, nie na 2 tysiące..ale raz. po prostu raz.

A co jesli nie? Jesli jeszcze raz nie uda się postawić kaplicy pod pięknym, wielkim polnym Dębem? Jeśli nie starczy polnych kamieni? Jeśli ziemia nie da dość dobrej gliny by spoić te kamienie? Relikwie do Ołtarza już są- są..ja tylko wiem gdzie.

Ale jeśli się to nie uda..

Nie- UDA SIĘ!!!!

Sen pod wielkim Dębem- podobny stał kiedyś u zarania Mojego Miasta- sen wieczny. Marzenie.