piątek, 8 lutego 2008

Refleksja przed dniem; Refleksja przed zachodem

[Być może, to nie jest za wiele
lecz ważne, że człowiek pamiętał
więc ja ci tu Hiniu przyniosłem rondelek
z okazji Twojego święta

Ty wiesz ze z kasą jest krucho
a on do połowy jak nowy
im bardziej biedaczek to jedno ma ucho
tym bardziej jest odlotowy ]


Wczoraj i dziś chciałem iść. Ale naprawdę podałem z sił. I moje pytanie chyba nadal pozostanie trochę bez odpowiedzi. Ale w zasadzie to dziwne bo nie znam powodu dla którego milczy ów pytany.
A muszę wam jeszcze powiedzieć że wcale nie chce dzisiejszego wieczoru.
Wole jutro, pojutrze także.



Bo miłość nie jedno ma imię
więc żadne tam ochy i trele
a jak sie solidnie pokocha swą Hinię
to się jej znajdzie rondelek....


czwartek, 7 lutego 2008

Prawda wraca do Rzymu

"Od wielu lat zastanawiam się nad sensem i formą wielkich uroczystości liturgicznych, na przykład spotkań z młodzieżą"

"Potrzebujemy przestrzeni bez stałego bombardowania obrazami, miejsc ciszy, by otworzyć na nowo nasze serce na prawdziwy obraz i prawdziwe słowo"

Ojciec Święty Benedykt XVI

Dzień w którym ide dalej...


[...modlił się, głęboko wierząc
że hekatomba historię oczyści
jak wiatr las czyści ze sczerniałych lisic
by pole bitwy gniło dla winnicy...]


W zasadzie ktoś mi powiedział ostatnio że jesień już się kończy. Dziwne- heca duża bo wczoraj wcale tego nie widziałem. Na drzewach cały czas widzę resztki po wiosennej zabawie. Zima dla mnie nie istniała- no bo najpierw nie miałem na nią czasu a gdy już przyszła to im zdawało się że to nie ona.. że ona bo przecież nie teraz, nie pora;

No ale widzę że jesień sie dobrze ma. A kto wie- może to tak naprawdę późne lato naznaczone odlotami tych wszystkich stworzeń które gdzie indziej widzą to czego u nas już nie ma.
Jak dobrze że można choć zobaczyć czasem na niebie klucz odlatujących kaczek lub gęsi. Bo jak się tego nie widzi i ktoś powie że nagle odleciały to jest coś w rodzaju smutku. Okrytego zawsze aurą tajemnicy gdzie one sie podziały. Ich życie, ich sprawa, ....mi zostaje cisza;

No ale jest już wielki post...czas spokojnego zmagania sie z tym co jeszcze zostało z tego kim być nie chciałem. Bo nigdy tak naprawdę nie chciałem. Ale tak zawsze wychodziło. W zasadzie nie pamiętam żadnego Wielkiego Postu który by przebiegł tak jak planowałem. Ale ten sie uda - na pewno bo nie ma specjalnie innego wyjścia. Bo kiedy nauczyć się wolności jak nie w czasie który być może po raz ostatni mi jest dany? Bo wolność ma to do siebie( tak wiem- to śmieszne) że nie jest dana raz na zawsze- mało tego. W zasadzie można jej się świadomie wyzbyć. Ale nie traci się jej...po prostu się dzieli nią z kimś innym. Zawsze jednak dostaje się coś w zamian.

Gdy liście znów spadną być może nie będę siedział tu gdzie teraz jestem. A raczej z całą pewnością nie będę tego robił.
Bo po co? Radość z odzyskanego śmietnika?
Nadzieja na bycie sam na sam ze swoim dniem?
Nie minie rok gdy zmieni sie wszystko:)


[....w dzień smierci mej konczę 25 lat...]

wtorek, 5 lutego 2008

LIBERTAD!! LIBERTAD!!!..............i GLORIA!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!


POST...(cZyLi wędrówka do góry)
BO to co istotne odbywa się w cieniu..widoczne częściowo...
kto szuka ten znajdzie :)
Bo czasem warto się zatrzymać...przemyśleć że to że wolność jest nam dana nie sama z siebie ale w konkretnym celu. A tym celem jest dobro.


Dobro duszy dziś prosi o 40 dni postu. Pragnę z całą świadomością wziąć na siebie ciężar postu..i iść dalej :)

Ważne by wytrawiać w tym co się podjęło.

W ciągu tych dni postaram się umieścić kilka ciekawych artykułów róznych autorów na temat pojęcia postu.


PS: Cisza jest pomocą.

poniedziałek, 4 lutego 2008

Bernardono bedzie On miał na imię

Bo pewne jest, że coś się kończy,
Ale ważniejsze - co się zacznie?


Chłopczyk się nudzi. Ssie podpłomyk,
Namiastkę psoty i słodyczy,
Szczęśliwie jeszcze nieświadomy,
Że to proroctwo go dotyczy....