sobota, 22 listopada 2008

Dlaczego?




















W zasadzie co się stało że dziś jest jeszcze...?... w końcu o co tak naprawdę w tym chodziło? PO CO ONI TAM GINĘLI? ZA CO I PO CO?

Charles Edward Louis John Casimir Silvester Severino Maria Stuart, nazywany Bonnie Prince Charlie (ur. 31 grudnia 1720, w Rzymie – zm. 31 stycznia 1788, w Rzymie) - pretendent do tronu brytyjskiego jako Karol III.

Był synem Jakuba Stuarta i Marii Klementyny Sobieskiej, wnukiem obalonego Jakuba II, króla Szkocji, Anglii i Irlandii oraz prawnukiem Jana III Sobieskiego, króla Polski. Zwolennicy jego ojca zwani jakobitami bezskutecznie próbowali go osadzić na tronie brytyjskim. W 1745 Karol Edward wywołał w Szkocji powstanie, które po początkowych sukcesach zakończyło się krwawą klęską - książę zdołał uciec w przebraniu kobiety. Jego ucieczka stała się kanwą romantycznej szkockiej legendy i popularnej pieśni ludowej (śpiewanej do dzisiaj jako kołysanka) pt. "Skye Boat Song". W 1766 zmarł ojciec Karola Edwarda, a jakobici obwołali Karola Edwarda nowym pretendentem do tronu jako Karol III. Papież Klemens XIII, który wspierał poprzedniego pretendenta, nie poparł pretensji Karola Edwarda.28 marca 1772, w Paryżu 52-letni Karol Edward poślubił per procura 20-letnią księżniczkę Ludwikę Stolberg-Gedern. Swoją żonę poznał 14 kwietnia 1772, we włoskim mieście Macerdeta, kiedy ceremonię zaślubin powtórzono w obecności obojga nowożeńców. Para zamieszkała w Rzymie, ale w 1774 przeniosła się do Florencji - wtedy Karol Edward zaczął używać tytułu hrabiego Albany. W 1780 Ludwika zostawiła męża, tłumacząc, że ten znęcał się nad nią psychicznie. Opinia publiczna uwierzyła Ludwice, a przymknęła oka na fakt, że Ludwika od dłuższego czasu żyła w związku z włoskim poetą - hrabią Vittorio Alfieri. Karol Edward nie doczekał się potomstwa ze swoją żoną, ale jego kochanka Clementina Walkinshaw urodziła córkę Charlotte Stuart, księżną Albany).W 1783 Karol Edward legitymizował córkę i nadał jej tytuł księżnej Albany oraz Jej królewskiej wysokości. Tytuły te nie dały Charlotte praw odziedziczenia po ojcu jego pretensji do tronu Anglii. Karol Edward zmarł w 1788 i został pochowany w bazylice katedralnej we Frascati, gdzie jego brat był biskupem. Po śmierci brata w 1807, ich prochy zostały razem pochowane w Bazylice św. Piotra na Watykanie, razem z prochami ich rodziców.



Maria Karolina Ferdynanda Luiza Burbon-Sycylijska, Księżna de Berry (1798–1870) - najstarsza córka Franciszka I Burbona, króla Obojga Sycylii i jego pierwszej żony, arcyksiężniczki Marii Klementyny Habsburg.

W 1816 poślubiła bratanka Ludwika XVIII, króla Francji - Karola Ferdynanda, księcia Berry. Para miała dwoje dzieci:

  • Ludwikę Marię Teresę (1819-1864), żonę kuzyna Karola III, księcia Parmy,
  • Henryka Pogrobowca (1820-1883), pretendenta do tronu Francji, męża Marii Teresy Habsburg-Este.

Karolina była bardzo ważną postacią podczas restauracji Burbonów na tronie, po tym jak jej mąż został zamordowany w 1820. Jej syn - Henryk, hrabia Chambord został nazwany "cudownym dzieckiem", ponieważ urodził się jako pogrobowiec. Był on ostatnim potomkiem Ludwika XIV w prostej linii, a po jego bezdzietnej śmierci główna linia Burbonów wygasła. W swoim zamku w Rosny, Karolina zgromadziła pokaźną bibliotekę, która w całości została sprzedana po 1830. Karolina patronowała artystom np. kompozytorowi Gioacchino Rossini, a po tym jak na dworze zaprezentowali sie komedianci z teatru du Gymnase, Karolina sprawowała patronat również nad ich teatrem, który znany był jako théâtre de Madame do 1830.W 1824 zmarł Ludwik XVIII, na tronie zastąpił go teść Karoliny - Karol X. W 1830, Karol X został zmuszony do opuszczenia Francji razem z całą rodziną. Karolina musiała uciec razem z nimi i powróciła do swojej rodziny w Neapolu. Później z pomocą Emmanuela Ludwika Marii de Guignard, vicehrabiego de Saint Priest, próbowała przywrócić władzę głównej linii Burbonów, podczas rządów bocznej linii orleańskiej (Ludwik Filip I panował w latach 1830-1848). Wywołała powstanie rojalistów w Wandei w 1832, ale poniosło ono klęskę. Karolina została aresztowana i uwięziona w zamku Blaye, w listopadzie 1832. Wypuszczono ją w czerwcu 1833, po tym jak urodziła córkę i wyjawiła, że 14 grudnia 1831 w Rzymie potajemnie poślubiła włoskiego szlachcica - Ettore Lucchesi-Palli, księcia di Campofranco i księcia della Grazia. Po skandalu Karolina została uwolniona i skompromitowana udała się do ojczyzny. Potem jeszcze wiele podróżowała i często zmieniała miejsce zamieszkania.

Oboje w swoim życiu doświadczyli wielkiego wyzwania ducha- porwali sobą ludzi. Porwali ich serca..ale nie wyszło. Nie podnieśli się z klęski... nie zginęli na polu bitwy zapisując swoją krwią testamentu dla następców....ocaleli...by umrzeć. By umrzeć jako ludzie...tylko od czasu do czasu wspominając czasy heroiczne.

Co czynić?.... wiara ma szanse porwać każde życie. Każde choćby jeden raz w życiu...


ZA CO WARTO JEST ODDAĆ ZYCIE?...

niedziela, 16 listopada 2008

O tym jak nie KUSić losu...

W ostatnich dniach w toruńskim środowisku akademickim zrobiło się głośno o sprawie prof. Kusa. Otóż ów człowiek przyznał się do współpracy z SB w początkach swojej kariery naukowej. Teraz ze wszech stron słyszy się nawoływania do rozgrzeszenia wręcz tej postaci z tego niegodnego czynu, gdyż sam się przecież przyznał, nie zrobił nikomu krzywdy, sławny profesor, znany astronom, zrobił to z miłości do nauki, etc, etc...; no po prostu wzór cnót i ideałów!! Jak widzę studentów astronomii którzy niepatrząca na to, że ów człowiek ROZBIŁ W PROCH KARIERY NAUKOWE INNYCH - być może zdolniejszych od siebie- UNIEMOŻLIWIAJĄC IM POPRZEZ SWOJE DONOSY ROZWÓJ KARIER NAUKOWYCH, A CZASEM UTRATĘ ŚRODKÓW DO ŻYCIA wydaje mi się iż oni również są na podobnej stopie jak profesor Kus. Po prostu boją się utraty jednego, bądź co bądź z czołowych astronomów przez nasz Uniwersytet, a przez to zagrożenie istnienia ośrodka naukowego. Ale co jest ważniejsze- prawda...czy stołek? Davila pisał że Uniwersytety są miejscami gdzie młodzi ludzie powinni się nauczyć milczeć. I tu mu trzeba przyznać rację. Bo przecież honor jest wartością bezcenną. Nie wolno go kłaść na ołtarzu nauki.

Gdyby ów człowiek niebyłby profesorem pewnie nie było by tej całej afery- ot...kolejny donosiciel, kapuś etc. Ale że jest jak jest....daje do rozwarzenia fragment satyry I. Krasickiego...zmieńmy kradzież na donos....i będzie jak ulał.


,,Gdy nie patrzy, kto czyni, lecz o co rzecz chodzi,

Wszystko zwie po imieniu: Piotr kradł, więc Piotr złodziej

To prawda, lecz niegrzeczna, wyraz zbyt dosadnie.

Jakże to pięknie nazwać, kiedy Piotr ukradnie?

Można prawdę powiedzieć, ale tonem grzecznym:

Piotr się wsławił w rzemiośle trochę niebezpiecznym,

Piotr zażył, a nie swoje, kunsztownie pożyczył.

Zgoła tyle sposobów grzecznych będziesz liczył,

Tak fałsz będziesz uwieńczał, do prawdy sposobił,

Że na to wreszcie wyjdzie: Piotr kradł, dobrze zrobił."