czwartek, 16 sierpnia 2007

W czekaniu na Boga, Miłosc i jutro..


Bóg który zawiódł..od czasu do czasu przemykający sie miedzy kolumnami co piękniejszych gotyckich świątyń w których nie zgasła jeszcze ostatnia wieczna lampka.. w których można odczuć ostatnie tlące sie oblicza zatopione w modlitwie niczym migająca płomienie na woskowych świecach o krok od wypalenia sie...i wygaśnięcia już na zawsze.... Fajna wizja...ale nie jest to bynajmniej wizja Kościoła Świętego Katolickiego i Walczącego na szczęście :D!! Bóg jest bytem którego można poznać po samym fakcie jego obecności!!Bóg nie jest istota na każde zawołanie czy robiąca to o co prosimy nawet w głębi duszy nie wymawiając tego. Bóg słucha...słucha najlepiej..ale i najlepiej zna to co sie dziś,jutro, za miesiąc wydarzy..i wie którędy nas poprowadzić. Ale ten Bóg Wszechmogący jest także bezradny jeśli nie wyciągniemy do niego błagalnej dłoni za która ON może nas uchwycić...nie my jego!! Może On chce nas wpierw zaprawić w samotności na samym jej dnie aby potem odnaleźć wyjście. Wyjście za który jest piękny ogród pełen spełnionych marzeń. Ale to nie jest pewne. Bóg skrapiał piaski rzymskich aren krwią męczenników nie po to by im było dobrze ale po to by na tej ziemi wyrósł posiew chrześcijaństwa które jest takie właśnie a nie inne. Wspomnijmy pierwszych Papieży którzy zginęli jako męczennicy. W życiu nie warto iść droga szeroka,droga łatwą. Nie zwracać uwagi tylko na droga która jest przyjemna która przynosi nam rożne doznania... ale czasem można rozejrzeć sie czy gdzieś nie prowadzi droga wąska, droga ciekawsza i droga która prowadzi w o wiele ciekawsze miejsca chodzi...

SKRĘCAJ....A ZOBACZYSZ WIĘCEJ!!!
ZYCIE TO NIE JAZDA BYLE PREDZEJ
ZYCIE TO NIE ILOSC MONET W KIESZENI
MOWIE CI...NIE GIN!!


a mój Bóg cały czas czeka...
czeka... i teskni...

Brak komentarzy: