niedziela, 9 marca 2008

Skrajna depresja antorpologiczna...




,,Homo homini lupus"... podobno..;
W zasadzie chyba pomyliłem światy. To nie świat się pomylił.. to po prostu nie mój czas. Może za jakieś 200 czy 300 lata..; kto wie. Ja już dawno nie idę z biegiem rzeki. Sprobowałem się mu przeciwstawić ale nie dałem rady- nie z powodu słabości fizycznej. Siły mam dość. Ale z powodu tego że ktoś kiedyś zatruł zródła. Ja natomiast przeciwnie -Nie usiłuje zatruć źródeł, lecz pokazać ze są zatrute. To wszystko.

Wydaje się ze historia sprowadza się do dwóch naprzemiennych okresów: gwałtownego doświadczenia religijnego, które proponuje nowy typ człowieka, i powolnego procesu demontażu tego typu... zastanawiam się ile tego zostało jeszcze w moich czasach..dziś...a może już rozkopuje sie nagą ziemię....a może demoluje się statuę którą kilkadziesiąt lat temu ustawiono na podobieństwo dawnego człowieka?... i maluje się ją każdego dnia w inny kolor. Nie wiem...;


Religia nie jest ani wnioskiem z rozumowania, ani wymogiem etycznym, ani stanem wrażliwości, ani instynktem, ani produktem społecznym.

Religia nie ma źródeł w człowieku...i to wszystko...i nic więcej.

i to jest jeszcze coś co nie pozwala mi się wstydzić mojego człowieczeństwa. BASTA!!!!...

Gdy zgwałcili mi żonę - sławię słodycz jej ciała
Braci synów już nie ma - ja wciąż z nimi rozmawiam
Roztrzaskali domostwo - ja kamienie całuję
Zawlekli mnie na śmietnik - w słońce się wpatruję
Zmiażdżyli mi podbrzusze - miłość nie da się zgubić
Wyszarpali mi język - więc palcami coś mówię
Wykłuli mi źrenice - myśl się z myślą zaplata
Dzięki Ci Boże! Stworzyłeś najpiękniejszy ze światów...



Brak komentarzy: